Przedpołudniowe szydełkowanie w Szwajcarii


Miałam zamiar popełnić jakiś kolejny wpis na temat mojej szydełkowej pracy (uzbierało się już tyle prac, które czekają na sesję zdjęciową i sławę i chwałę), ale właśnie spędziłam cudowne przedpołudnie wygrzewając się na łące i fotografując włóczki i nie mam ochoty pisać o niczym innym;p Dlatego postanowiłam się poprostu podzielić tym moim małym osobistym fragmentem lata.

Dostałam 'dzień wolny'! Zapakowałam więc torbę i zabrałam włóczki na wycieczkę po okolicy. Mieszkam w przepięknym miejscu na ziemi i chciałam im trochę świata pokazać.

Zapraszam na krótką relację z dziergania w terenie. Ostrzeżenie: poniżej same włóczki ( i trochę Krafciary).

Nie wiedziałam na co właściwie będę mieć ochotę, więc wzięłam wszystko...

...a potem było trochę ciężko.;p

Doświadczenie to było niesamowicie radosne i orzeźwiające! Będę szydełkować na wolnym powietrzu jak często się da. Po początkowej nieśmiałości (ludzie i psy dziwnie się patrzyli czasem), ośmieliłam się i nie miałam oporu żeby wchodzić w różne dziwne miejsca;p chyba muszę zainwestować w statyw, bo niektóre ujęcia wymagały niezłej gimnastyki, a wiele pięknych widoków mi umknęło, bo nie miałam jak poprostu ich ująć.

Zdjęcie jak z wakacji

Taki detal

Zabawy z iglą

Piękne sobie wybrałam miejsce na dzierganie

Tutaj tylko tak trochę zdjęć. Po więcej zapraszam na moje konto na instagramie:
💙💙💙 https://www.instagram.com/krafciara/ 💙💙💙

Wnioski z wyprawy:
- zapomniałam ile radości sprawia mi leżenie w trawie i kontakt z naturą - dobrze było sobie przypomnieć
- szydełkowanie jest świetne zawsze i wszędzie
- włóczka i przyroda się lubią
- psy po wzięciu kąpieli w fontannie się otrzepują
- Szwajcaria jest przepięknym krajem

Krafciara

P.S. To co dziergam na zdjęciach to sukieneczka dla córuni. Skończona w terenie, więc niedługo powinna się pojawić na blogu. Miłego weekendu!

P.P.S. Tak naprawdę wpis powstał, żeby pochwalić się moim ulubionym zdjęciem, które ilustruje cały wpis. Żartuję.;p





Komentarze