Od początku przygody
z szydełkowaniem marzyło mi się zrobienie jakiegoś kawałka ubrania. Ręcznie
robiona bluzka była jednym z moich pierwszych projektów obok prostych szalików.
Rok temu jednak temat mnie przerósł i bluzka nigdy nie została dokończona (pisałam
kiedyś o niej, że to jeden z tych projektów, który do tej pory siedzi w
szufladzie i się wstydzi). Jednak w końcu się odważyłam.
Gdy zobaczyłam po
raz pierwszy świetną włóczkę katia WASHI PRINT od razu zobaczyłam w niej moją
nową bluzkę. A że w lato nosi się rzeczy mało zabudowane, pomyślałam że taką
bluzkę bez rękawów to może nawet mam czas zrobić.
Rzeczywiście nie
trwało to długo. Włóczka WASHI PRONT jest dość szeroka, więc w ruch poszło
szydełko nr 10. Bluzeczka powstawała od góry i robiłam ją głównie półsłupkami.
Włóczka sama w sobie jest dość wzorzysta i stwierdziłam, że nie ma sensu jej
udziwniać. Poza tym na pierwszy raz postawiłam na prostotę. Opłaciło się.
Bluzkę robiłam w sumie tydzień, a i tak raz było solidne prucie, gdy całkowicie
zmieniałam koncepcję. Szydełkowałam i przymierzałam na bieżąco, tak że bluzka
na wymiar, że ho ho.`
WASHI PRINT firmy KATIA, prawda, że piękna? |
Włóczka WASHI PRINT jest bardzo lekka, przyjemna w dotyku i nie grzeje - to mieszanka wiskozy i poliestru, żadne tam ciepłe wełny. Na bluzkę na lato całkiem spoko. Niestety okazała się dość sztywna, taka trzymająca kształt. Jeśli miała z niej powstać bluzka, to tylko taka dopasowana, nic zwiewnego.
Pierwsza włąsnoręcznie dziergana sztuka ubrania! Jej! |
Jednak ostatecznie
bardzo jestem zadowolona z efektu.
Ostatecznie. ;)
Bo najpierw bluzka
przeleżała w szafie 3 tygodnie zanim przestałam się wstydzić i zdecydowałam
zrobić jakieś zdjęcia.
Uśmiech Krafciary dla Was ;D |
I zdjęcie bluzeczki z drugiej strony;) |
Krafciara
Komentarze
Prześlij komentarz