Pierwsza autorska maskotka i moc popełnionych błędów


Projekt zakończony już prawie miesiąc temu, a ja dopiero teraz się zebrałam żeby o nim napisać. Nie będę się tłumaczyć - tak wyszło.;) Maskotkę małpki zrobiłam dla córeczki przyjaciółki, która świętowała na początku czerwca pierwsze urodziny. Bardzo dużo się nauczyłam w trakcie dziergania - przede wszystkim, że 3 kilogramy ryżu zajmują sporo miejsca. Popełniłam też po drodze sporo błędów. Ale po kolei…

Zaczęłam od pomysłu, żeby zrobić na szydełku dużą maskotkę, która miała mieć specjalne wymiary. Miała być długa na 52 cm i ważyć aż 3,310 kg - takie bowiem były wymiary Weroniki, gdy się urodziła. Zdecydowałam się na małpkę, gdyż było to jedno z ulubionych zwierzątek solenizantki.

Wiedziałam, że nie mogę skorzystać z żadnych gotowych wzorów, gdyż wtedy wymiary nie będą się zgadzać. Z przerobieniem jakiegoś dostępnego schematu, byłoby prawie tyle samo zabawy, co ze zrobieniem całości maskotki z głowy, dlatego zdecydowałam się na tą drugą opcję. Chciałam też sprawdzić swoje siły i umiejętności w tworzeniu autorskiej maskotki. Był to kolejny logiczny krok, po odtworzeniu maskotki na podstawie zdjęcia. 

Efakty pracy w postaci sympatycznej małpki z mobilnymi kończynami

Maskotka miała być spora, dlatego zdecydowałam się na dość grubą włóczkę maddison ZOE i szydełko nr 9.

BŁĄD NR 1: zbyt gruba włóczka i za duże szydełko.

Dzięki grubej włóczce dziergało się szybko, a dzięki dużemu szydełku dziergało się lekko. Ale niestety przerwy między oczkami były spore, co okazało się problemem dopiero w trakcie wypychania maskotki. Mój błąd, że nie posłuchałam powszechnie znanych wskazówek, że do amigurumi wybiera się szydełko PRZYNAJMNIEJ o rozmiar mniejsze niż pokazują wskaźniki na banderoli włóczki. Może szydełko nr 8 uratowałoby trochę sytuację, a może włóczka i tak była zdecydowania za gruba..?

Kupiłam 3 motki włóczki: 2 w kolorze brązowym i 1 beżową.

BŁĄD NR 2: nie obliczyłam odpowiedniej liczby włóczki

Niestety, do sklepu wracałam się przynajmniej 2 razy, żeby dokupić włóczkę. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.

Małpka wygląda na luzaka, a wcale taka nie jest;p

Dalej… Nie zapisywałam wzoru, po prostu tworzyłam proste szydełkowe bryły. Nie uważam tego jednak za błąd, gdyż stworzenie wzoru nie było moim celem. W trakcie pracy starałam się zaznaczyć znacznikami wszystkie wrażliwe momenty robótki i w trakcie dziergania nie miałam problemów z policzeniem ilości oczek.  Rozpisałam również dokładnie ilość rządków, gdy tworzyłam kończyny - nie chciałam żeby łapki różniły się między sobą.;p

Długość 52 cm było stosunkowo łatwo uzyskać regulując długość nóg małpki. Dużo więcej problemów sprawiło mi takie wypchanie maskotki, żeby ważyła odpowiednio. Okazało się bowiem, że nie przewidziałam, ile taka ilość ryżu będzie zajmować miejsca i maskotka okazała się trochę za mała.

BŁĄD NR 3: brak odpowiedniego przemyślenia projektu na początku - złe rozłożenie wypełnienia maskotki, brak usztywnienia głowy i inne

Ze względu na brak myślenia, przyszyłam wypchane watą łapki i ogon małpki do tułowia, zanim zaczęłam wypychać tułów. Pomyślałam oczywiście, że będzie łatwiej równo przyszyć wszystkie elementy i rzeczywiście było łatwiej. Nie pomyślałam, że wypychając kończyny samą watą (byłam pewna, że ryż z łatwością się zmieści tylko w samym tułowiu), nierównomiernie rozkładam ciężar i w ogóle ryzykuję, że taka ilość obciążenia, jaka była mi potrzebna, może wcale się nie zmieścić. Wszystko się na szczęście pomieściło (w tułowiu i głowie), ale tak idealnie i zbicie, że maskotka okazała się niezłym klockiem.

Udało się!

Inna sprawa, że przerwy między oczkami ściegu okazały się zbyt szerokie (poszerzyły się jeszcze dodatkowo na skutek wypychania) i wystawała przez nie wata i ryż. Udało mi się opanować ten kryzys wkładając do środka maskotki czarną bawełnianą podszewkę i dopiero do jej wnętrza ładując wypełnienie. Prześwitująca czarna podszewka przynajmniej nie wyglądała źle. Aby zmieścić odpowiednią ilość ryżu w maskotce musiałam nasypać go również do głowy małpki. W efekcie głowa wyszła bardzo ciężka i niestety, nieodpowiednio ułożona, opada. Nie byłam zadowolona z tego efektu, ale niestety czasu na zmiany nie było, nie miałam też pomysłu jak usztywnić ciężką głowę.

EFEKT: mimo błędów małpka wyszła ładnie - ma bardzo sympatyczny pyszczek. Ze względu na swój ciężar i opadającą głowę, lepiej jednak służy jako ozdoba półki czy rekwizyt do zdjęć niż maskotka do przytulania. :) A ja bogata w nowe doświadczenia, nauczyłam się kolejnych rzeczy o szydełkowym rękodziele.

Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Weronika!


Krafciara

Komentarze

  1. I tak powstała najpiękniejsza małpka na Ziemi! 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna maskotka na prezent dla dzieciaka. Ja ostatnio kupiłam dla mojej chrześnicy https://whisbear.com/ Dzieci uwielbiają takie pluszaki. Mała teraz cały czas Śpi z tym miśkiem. Zabawki te są sprawdzone i przebadane. Mają pozytywne opinie. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy artykuł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz