Archiwum twórczości: kocyk w sowy


Szydełkować zaczęłam będąc w ciąży i jedną z pierwszych dużych rzeczy, którą udało mi się wtedy zrobić był kolorowy kocyk w sowy. Zrobiłam go z gotowego schematu. W trakcie prac popełniłam sporo błędów, ale też wiele się nauczyłam.

Archiwum twórczości to seria, w której będzie mało gadania a dużo zdjęć. Wrzucam tu prace, które popełniłam, ale nie mam do nich żadnych schematów, inspiracje najczęściej gdzieś się zagubiły, albo zapomniały i nie bardzo do końca umiem przekazać jak dana rzecz powstała, ale i tak chciałam ją zaprezentować i uwiecznić. 

W Internecie tyle pięknych wzorów na kocyki dziecięce. I ja chciałam zrobić piękny kocyk. W końcu wybrałam ten.  Schemat na kocyk można znaleźć tutaj. Jest on płatny. Trochę go oczywiście po swojemu przerobiłam, bo tak byłoby za prosto. ;p

Kocyk wyszedł ogólnie jak chciałam. Ale nie wszystko przewidziałam. 
Nie miałam dostępu do dokładnie takiej włóczki jaka była na schemacie. I nie do końca podobał mi się też ten tęczowy efekt. Wolałam sama dobierać kolory. Żeby kocyk był nie tylko milutki, ale też ciepły wybrałam włóczkę będącą mieszanką bawełny z akrylem. Dokładnie były to motki Hatnut surf (na szydełko 5mm), które mają bajeczne kolory i przeznaczone są na czapki. Pomyślałam, że to idealnie. Nie zwróciłam uwagi, że włóczka jest dość ciężka i w jednym motku 50g znajduje się jedynie 65m. W konsekwencji zeszło mi strasznie dużo motków - ponad 10. Musiałam kilkakrotnie odwiedzać sklep bo ciągle dokupywałam za mało (nie umiałam wtedy jeszcze w ogóle oszacować ile włóczki zejdzie na pracę).

Kocyk plotłam bardzo długo - z przerwami 3 tygodnie. Każdą część robiło się osobno, a następnie wszystko zszywało w całość i wykańczało brzegi. Nauczyłam się przerabiać koła na kwadraty, robić szydełkowe sowy oraz zszywać szydełkowe elementy. Mocno poćwiczyłam sobie wciąganie końcówek nici! Przy każdej zmiana koloru miałam 2 końcówki do wciągnięcia, zajmowało mi to prawie tyle czasu co zrobienie jednego takiego elementu.

Kocyk od początku ciekawie się plotło, a zmiana kolorów sprawiała dużo radości
Układanie na łóżku elementów, żeby grały kolorystycznie

I zszywanie
Drugą rzeczą, której nie przewidziałam, a która jest związana bezpośrednio z moim pierwszym błędem, jest ostateczna waga kocyka. Przy tylu motkach ciężkiej włóczki urosła znacznie, co zauważyłam oczywiście dopiero przy zszywaniu elementów. Kocyk ma 72x72 cm a waży aż 740 g! Zważone na wadze kuchennej;p To zdecydowanie za ciężko.

Efekt końcowy
Sowy brały udział w kilku spacerach
Spodobały się również rudemu członkowi rodziny

Ostatecznie kocyk wyszedł przepięknie, ale mało praktycznie. Przydał się chwilę na zimę do wyścielenia wózka i do zrobienia wrażenia na znajomych i rodzince. Ale od tej pory zawsze dokładnie czytam banderole włóczkowe i dłużej się zastanawiam zanim dobiorę włóczkę do projektu.

Krafciara 

Komentarze

  1. Kocyk przepiękny, kocurki tak mają , bardzo podobają im się robótki. Mój kotek też musi zaliczyć każdą robótkę. Ha, Ha. Uwielbiam koty.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz